Byłem gorący i spragniony pewnego późnego popołudnia w starożytnym mieście Benevento, w samym środku kostki włoskiego buta. Podszedłem więc na zacieniony taras kawiarni po coś zimnego.
" Some San Pellegrino, " zawołałem po włosku do barmana stojącego w drzwiach.
" Bianco o rosso? " zapytał. Najwyraźniej myślał, że chcę wino, być może myląc moją prośbę o wodę ze słynnym sycylijskim producentem Pellegrino z Marsali.
Nie - odpowiedziałem - San Pellegrino, woda gazowana. Z kostkami lodu i plasterkiem limonki.
Usiadłem przy pustym stoliku, a kilka minut później Pellegrino pojawiło się w czystym, pozbawionym kieliszka pucharku. Kostki lodu i limonka chwiały się tak kusząco, że chciałem się zanurzyć.
Napiłem się wody. Potem zapytałem, ile jestem winien.
" Na wodę? "Barman wzruszył ramionami. " Nic. "
W większości miejsc wielkości Benevento, miasta z grubsza 56 000 ludzi około 40 mil w głąb lądu od Neapolu na wzgórzach Kampanii, nie byłaby to odpowiedź. Im większe i bardziej tętniące życiem miasto, tym więcej bym zapłacił.
Po wielu latach podróżowania po południowych Włoszech, wciąż jestem zaskoczony aktami niespodziewanej gościnności i życzliwości dla obcych. To jest jak punkt dumy - sposób na pokazanie, że nie są częścią wyścigu szczurów.
Po wyjściu z baru poszedłem poszukać miejsca na kolację tego wieczoru, we wtorek, kiedy wiele restauracji było zamkniętych. W zaułku znalazłem zachęcająco wyglądające miejsce o nazwie Teresa Paparella, z szefem kuchni stojącym na zewnątrz.
Kiedy zapytałem o stolik na ten wieczór, powiedział: "Dobrze, ale teraz idę na kawę. Czy chcesz przyjść na kawę? "
I poszliśmy do innego baru za rogiem na popołudniowe espresso i wymianę życiowych historii. Był elektrykiem, który porzucił swój zawód, by realizować kulinarną pasję; około rok temu otworzył z córką restaurację. Kiedy już wypiliśmy nasze porcje kofeiny, zostawił na ladzie monety dla nas obu.
Dlaczego więc opowiadam o tym wszystkim? Aby ustawić scenę w prowincji Benevento, która obecnie z grubsza pokrywa się z niegdyś większym, historycznym regionem Sannio - strategicznie usytuowanym w starożytności jako ważne przejście łączące Neapol na zachodnim wybrzeżu Włoch z Apulią na wschodnim, adriatyckim wybrzeżu.
Sannio to także apelacja winiarska, która odniosła sukces dzięki Falanghina, jednej z wielkich białych odmian Kampanii, która została ponownie odkryta mniej niż 50 lat temu.
Aby skomplikować sprawy, istnieją naprawdę dwa znane białe winogrona w Kampanii, które dzielą nazwę Falanghina. Aromatyczna, wyrazista wersja o nazwie Falanghina Flegrea pochodzi z okolic Neapolu, a konkretnie z rozległego (uśpionego) wulkanicznego obszaru nadmorskiego znanego jako Campi Flegrei. Z kolei odmiana Falanghina Beneventana, pochodząca z okolic Benevento, tworzy bardziej ustrukturyzowane, napięte wina.
" Te dwa typy nie mają ze sobą nic wspólnego; nazywają się Falanghina, ale są całkowicie różne genetycznie ", wyjaśnia agronom Anna Chiara Mustilli, 59. Jest jedną z dwóch sióstr, które pomagają prowadzić historyczną winnicę Mustilli w schludnym, starożytnym mieście Sant ' Agata de ' Goti, wzdłuż rzeki Isclero.
Mustilli ma fundamentalne znaczenie dla każdej dyskusji o Falanghinie, ponieważ Leonardo Mustilli, ojciec Anny Chiary i jej siostry Paoli, przywrócił ją z pozycji bliskiej wymarcia do miejsca, w którym znajduje się obecnie.
W 1960 r. Leonardo, inżynier hydraulik i syn rodziny szlacheckiej, która od ok. 1700 r. zarządzała tu ziemią uprawną, postanowił poświęcić swoje życie winiarstwu. Rozpoczął w starożytnych piwnicach, do których dostęp prowadzi przez klapę w rodzinnym palazzo.
Do tego czasu większość 20-wiecznych winnic w rejonie Sannio była obsadzona odmianami toskańskimi i międzynarodowymi, które były winifikowane i sprzedawane luzem do mieszania przez rozlewnie w regionach na północy. Ale Leonardo rozpoczął badania i eksperymenty z odmianami rdzennymi dla Kampanii.
" Powiedział: ' Dlaczego musimy produkować wina dla Toskanii i Piemontu [négociants]? '" wspomina wdowa po Leonardo, Marilì. "' Musimy produkować nasze wina. '"
Leonardo był pod wrażeniem potencjału Falanghiny i w 1979 roku Mustilli zabutelkował pierwszą "Falanghinę", choć w rzeczywistości zawierała ona obie odmiany.
Wiele się zmieniło w ciągu czterech dekad. W latach 90-tych Falanghina eksplodowała popularnością, wypuszczona na rynek w różnych poziomach jakości, stylach i profilach smakowych.
Dwadzieścia lat temu rodzina przeniosła produkcję wina do starego magazynu jabłek na obrzeżach miasta. W 2011 roku powstała apelacja Falanghina del Sannio. Leonardo odszedł w 2017 roku.
Z czasem siostry Mustilli przesadziły swoje winnice do wersji Benevento z Falanghiny. " Zawsze wolałem Falanghina Beneventana ", mówi Anna Chiara. " To ' jest bardziej strukturalne. Ma więcej kwasowości i jest bardziej złożony. "
Dziś Mustilli produkuje około 8000 skrzynek rocznie z około 37 akrów uprawianych w sposób zrównoważony, bez insektycydów i herbicydów. Produkują parę Aglianico czerwonych, wraz z parą Piedirosso odmianowych czerwonych, Greco białe i Aglianico różowe musujące.
Mustilli pozostaje jednak synonimem wysokiej jakości Falanghiny, która stanowi połowę jej produkcji. Winiarnia produkuje dwie wersje fermentowane w stali nierdzewnej: chrupiącą Falanghinę del Sannio i bardziej soczystą, pełną smaku butelkę z jednej winnicy o nazwie Vigna Segreta, produkowaną przy lekkim kontakcie ze skórą i przedłużonym starzeniu na osadzie. Zabawny orzeźwiający musujący Falanghina z pop-topem jest refermentowany w butelce bez disgorgementu.
Po porannym spacerze po winnicach i winiarni z siostrami Mustilli, zasiadłem do degustacji ich win w rodzinnym, starym palazzo. Paola umieścić Crosby, Stills & Nash winylu na małym fonografie i przyniósł plasterki sera i kiełbasy.
Po zakończeniu degustacji udaliśmy się na wycieczkę po palazzo, usianym rodzinnymi obrazami olejnymi, które teraz pojawiają się na etykietach najlepszych win Mustilli. Marilì zapowiedziała, że zrobi makaron, zakładając, że zostanę na lunch.
Dziwię się teraz, że odmówiłem. Nie czułem się głodny po przekąskach związanych z degustacją wina, nie wspominając o tym, że dzień wcześniej zostałem wypchany pysznym wielodaniowym posiłkiem przez innego domorosłego kucharza z Kampanii. Musiałem kontynuować na mojej drodze, powiedziałem.
W południowych Włoszech, jeśli przyjmiesz każdą ofertę posiłku, doszłam do wniosku, że nigdy nie zajdziesz daleko. Ale przypuszczam, że o to właśnie chodzi.