W słoneczne popołudnie w grudniu ubiegłego roku kobieta w średnim wieku ze złością wyszła z 88-letniego Sherry-Lehmann, niegdyś królewskiego sklepu z winami i alkoholami na Manhattanie. "Robiłam zakupy po butelkę tequili na prezent dla mojego szefa" - powiedziała kobieta, czekając na przejście przez Park Avenue. "Ale sprzedawca powiedział mi, że w magazynie jest tylko jedna butelka tequili i kosztuje ona 4 200 dolarów. Lubię mojego szefa, ale nie aż tak!".
Wracając do wnętrza sklepu, przy ladzie stoi inna kobieta, marszcząc czoło. Pyta, dlaczego nie otrzymała jeszcze zaległego zwrotu 200 dolarów. "Przetwarzanie kredytu trwa od czterech do ośmiu tygodni" - odpowiada sprzedawca. Oferuje kobiecie wartość zwrotu w winie. Ale wybór jest niewielki: Półki z etykietą czerwonej Burgundii, niegdyś wyłożone butelkami z prestiżowych domen, są puste. Z wyjątkiem dolnego rzędu niedrogich win, to samo dotyczy półek oznaczonych jako biała Burgundia. A wybór Bordeaux, kiedyś ogromny, zniknął. Jedna pionowa skrzynka jest jednak w pełni zaopatrzona w butelki z kolorowymi etykietami Sherry-Lehmann. Dopiero po wzięciu butelki do ręki orientujemy się, że są to puste rekwizyty.
Kobieta prosząca o zwrot pieniędzy daje się namówić na kilka butelek znanego Cabernet Sauvignon z Napa Valley. Gdy wychodzi ze sklepu, do lady podchodzi drogo ubrany mężczyzna. "Potrzebuję cztery butelki szampana Krug" - mówi.
"Szampan został całkowicie wyprzedany" - mówi sprzedawca. Na twarzy klienta pojawia się wyraz niedowierzania. Odwraca się na pięcie i odchodzi. Po jego odejściu sprzedawca wyznaje: "W zeszłym roku potrzebowałem pół butelki Krug Grande Cuvée dla mojej ciotki; to jej ulubiony szampan. Ale nie mieliśmy go tutaj. Musiałem iść do sklepu na Lexington Avenue, żeby ją kupić. Szaleństwo!"
Sherry-Lehmann, niegdyś prawdopodobnie królowa sklepów winiarskich na największym amerykańskim rynku wina, stoi w obliczu potencjalnej ruiny finansowej. Kilku czołowych hurtowników powiedziało Wine Spectator, że zapasy w sklepie są niskie, ponieważ firma jest winna pieniądze wielu dystrybutorom, którzy teraz odmawiają wysłania do sklepu więcej wina. New York State Liquor Authority (SLA) umieścił sklep na liście sprzedawców detalicznych, którzy muszą płacić dystrybutorom za pobraniem z powodu zaległych płatności. Firma jest winna zaległe podatki. Kilku klientów złożyło pozwy, zarzucając Sherry-Lehmann niedostarczenie win z Bordeaux, które kupili jako futures.
Pytanie brzmi: jak sklep o tak znakomitej reputacji upadł tak nisko? Podczas gdy pandemia zaszkodziła restauracjom, wiele sklepów z winami prosperowało, ponieważ ludzie pili w domach. Czy Sherry-Lehmann miał szczególne słabości? A może był fatalnie zarządzany?
"Prosisz mnie o wino, to mi płacisz".
Niedobór zapasów Sherry-Lehmann, przecinający wszystkie kategorie wina i alkoholi, wydaje się być wynikiem jego okresowego braku, począwszy od 2018 roku, aby zapłacić swoim dystrybutorom szybko - jeśli w ogóle. Nowojorskie SLA wymaga, aby płatności były dokonywane w ciągu 30 dni od dostawy. Brak szybkiej zapłaty jakiemukolwiek dostawcy wymaga od detalisty przejścia na płatność gotówką przy dostawie (COD) dla wszystkich dystrybutorów: Płatność gotówką musi być dokonana przed dostarczeniem jakiegokolwiek wina, dopóki wszystkie zaległe rachunki nie zostaną rozliczone. "To całkiem proste założenie" - powiedział Victor Schwartz, właściciel VOS Selections, który kiedyś sprzedawał wino do Sherry-Lehmann. "Prosisz mnie o wino, płacisz mi".
Inny hurtownik powiedział Wine Spectator, że rzeczywiście sprzedał wino do Sherry-Lehmann późno w zeszłym roku, ale po kilku czeków odbiłby dostarczyć wino "tylko po płatności był na moim koncie bankowym przez dwa dni. "
"Sherry-Lehmann terminowo wywiązuje się ze wszystkich zobowiązań finansowych wobec sprzedawców i dostawców, tak jak firma od ponad 88 lat" - powiedział Wine Spectator rzecznik firmy.
Nieprawda, jak podaje stanowy urząd alkoholowy. Rzecznik SLA William Crowley powiedział Wine Spectator, że firma jest "na liście COD i zalega z płatnościami u wielu hurtowników (i jest na niej co najmniej od 5 grudnia). Obecnie zalegają z zapłatą około 75 różnych faktur."
Być może dlatego Sherry-Lehmann nie otrzymuje dostaw od Southern Glazer's i Empire Merchants, największych nowojorskich dystrybutorów szampana. Na początku grudnia KKR, globalna firma inwestycyjna z siedzibą w Hudson Yards, zamówiła w Sherry-Lehmann 90 butelek różowego szampana G.H. Mumm. Cztery dni przed Bożym Narodzeniem KKR został poinformowany, że zamówienie nie może zostać zrealizowane. W panice kierownictwo firmy zwróciło się do sklepu w Hudson Yards. Dystrybutor Mumm'a, Southern Glazer's, dostarczył 90 butelek różowego szampana do tego detalisty następnego dnia.
Oprócz problemów z zaopatrzeniem, Sherry-Lehmann boryka się z kłopotami podatkowymi. W grudniu była winna 3,2 mln dolarów nowojorskiemu urzędowi skarbowemu z tytułu podatków od sprzedaży i użytkowania. Rzecznik Sherry-Lehmann stwierdza, że firma "aktywnie pracuje nad rozwiązaniem problemu zaległych podatków, który rozpoczął się za czasów naszego byłego prezesa w środku pandemii COVID-19. Komunikujemy się z departamentem podatkowym stanu N.Y. od wczesnej wiosny i od tego czasu dokonujemy miesięcznych płatności w celu zmniejszenia zaległości. Jednocześnie firma wywiązuje się ze wszystkich bieżących płatności z tytułu podatku od sprzedaży w stanie N.Y. - i będzie to robić w przyszłości."
Do kłopotów Sherry-Lehmann przyczyniły się liczne skargi na stronach internetowych konsumentów, w tym Yelp i Better Business Bureau, w których twierdzono, że firma nie dostarczyła opłaconych z góry kontraktów na wino.
Sherry-Lehmann od dawna oferuje swoim klientom każdej wiosny futures na Bordeaux. Pierwsza oferta sklepu dotyczyła klasycznego rocznika 1959. Kupujący mają nadzieję, że w momencie dostarczenia wina, zwykle dwa i pół roku po zakupie, ceny futures będą wyglądały jak okazja. Sherry-Lehmann szczycił się tym, że zawsze dostarczał wino zgodnie z obietnicą.
Dwa ostatnie pozwy, złożone w Sądzie Najwyższym Nowego Jorku, twierdzą, że firma złamała tę obietnicę. W skardze z 7 grudnia nowojorczycy Raymond Fong i Pak H. Chung twierdzą, że w latach 2013-2019 kupili 826 butelek kontraktów terminowych na Bordeaux pierwszego wzrostu za ponad 800 tys. dolarów i nigdy nie otrzymali dostawy. W drugim pozwie w tym samym sądzie, złożonym 12 dni później, mieszkaniec Florydy Zachary Segal twierdzi, że w latach 2017-2019 zakupił 120 butelek first-growth futures za 184 452 USD. Według obu pozwów, wielokrotne prośby o dostarczenie wina spotykały się z "litanią wymówek". Sherry-Lehmann kontruje, że będzie "dążyć do pełnego odrzucenia tych niepoważnych roszczeń".
Sklep z winami w Big Apple
Oryginalna Sherry Wine and Spirits, biorąca swoją nazwę od budynku przy Madison Avenue, w którym sklep mieścił się po raz pierwszy, została otwarta w 1934 roku. Jego założyciel, Jack Aaron, był znanym dostawcą alkoholi w czasie prohibicji. Po jej uchyleniu otworzył sklep.
Brat Jacka, Sam, dołączył do firmy w następnym roku. To właśnie Sam skupił się na winie. Po kilku przeprowadzkach, w 1948 roku sklep osiadł przy Madison Avenue 679, w miejscu dogodnie położonym pomiędzy bogatą dzielnicą mieszkaniową Upper East Side a dzielnicą biurową Midtown. Wnętrze sklepu, szczycące się piękną stolarką, było skromne, ale przepełnione winami i alkoholami. Podczas gdy szereg butelek z najwyższej półki było pod ręką, aby zadowolić bogatszą klientelę sklepu, promowano również szeroki wybór win okazyjnych. Był nawet duży wiklinowy kosz z butelkami "z końca kosza". "Nadzieja była taka", mówi były sprzedawca, "że stażysta, który przychodził po butelkę Beaujolais za 5 dolarów, pewnego dnia wymieni się na coś innego, gdy zostanie znanym chirurgiem".
W 2007 roku prezes Sherry-Lehmann, Michael Aaron, syn Jacka, wykorzystał silny rynek nieruchomości i sprzedał budynek przy Madison Avenue firmie Vornado Realty Trust. Następnie Michael wynajął obecną trzypoziomową lokalizację u podstawy 21-piętrowego biurowca przy 505 Park Avenue, wydając 4,5 miliona dolarów na rozbudowę przestrzeni, w tym biur na drugim piętrze i miejsca spotkań.
Piętro sprzedaży jest bogato wyposażone w szafki z drewna wiśniowego, półki i łuki. Michael i jego żona, Christine, osobiście powiesili na suficie ciekawostki o tematyce winiarskiej ze starego sklepu. Czynsz wynosi podobno 1,6 mln dolarów rocznie. "Sklep z winami nie jest wysokomarżowym biznesem", powiedział ktoś z wiedzą o przeprowadzce. "Pracujesz na praktycznie marżach sklepów spożywczych".
W 2008 roku, rok po przeprowadzce, Michael, ostatni z Aaronów kierujący Sherry-Lehmann, odszedł z firmy w wieku 68 lat. W 2013 roku ustąpił również Michael Yurch, prezes firmy, który zaczynał jako urzędnik w 1985 roku. Potem przyszła kolej na dwóch mężczyzn, którzy zaczynali jako pracownicy sezonowi w sklepie pod koniec lat 90: Chris Adams, nowy CEO, oraz Shyda Gilmer, która została COO. Były dyrektor funduszu hedgingowego Kris Green, bliski przyjaciel Gilmera, został w tym samym roku partnerem w firmie. Wszyscy trzej mężczyźni otrzymali udziały w firmie. Po tym, jak Adams przyjął wykup w 2019 roku, Gilmer został dyrektorem generalnym.
Gilmer i Green zgodzili się omówić problemy firmy z Wine Spectator, ale wywiad został odwołany na krótko przed tym, jak miał się odbyć. Przedstawiciel prasowy pary powiedział, że Gilmer i Green byli zbyt zajęci podczas wakacyjnego szczytu sprzedaży.
"Niektórzy twierdzą, że prawdziwy Sherry-Lehmann umarł w 2007 roku" - powiedział jeden z byłych pracowników, wspominając sklep przy Madison Avenue, w którym zakupy robili tacy miłośnicy wina jak Greta Garbo i Harrison Ford, i gdzie takie znakomitości świata wina jak Baron Edmond de Rothschild i Georges Duboeuf wpadały, by złożyć wyrazy szacunku. Jednak Sherry-Lehmann podołał trudnemu zadaniu bycia zarówno zrelaksowanym, jak i na palcach, witając zarówno nowicjuszy, jak i weteranów. "Wchodzisz teraz i czujesz się jak u Tiffany'ego albo w muzeum".

Co poszło nie tak?
Rzecznik Sherry-Lehmann konsekwentnie zrzuca winę za ostatnie problemy firmy na pandemię. I to prawda, że COVID wydrenował Midtown z pracowników biurowych. Ale to również popchnęło konsumentów wina do jedzenia w domu, pozostawiając ich chętnymi do kupowania win w detalu, których nie spożywali już w restauracjach. Wiele sklepów z winami i alkoholami prosperowało w trudnych czasach. " Detaliści powiedzieli mi, że lipiec i sierpień podczas COVID czuł się jak sezon świąteczny ", mówi hurtownik.
Podobnie jak w przypadku wielu innych sprzedawców wina, sprzedaż Sherry-Lehmann przechyliła się w stronę zakupów online. Zapytany, jak rozkłada się obecna sprzedaż, jej rzecznik stwierdził: "Pandemia naprawdę przyspieszyła przesunięcie z cegły i zaprawy do sprzedaży online. Sprzedaż online, wraz ze sprzedażą telefoniczną, korporacyjną i dla klientów prywatnych, stanowi obecnie ponad 90 procent całkowitej sprzedaży."
Ale powodzenia w składaniu tych zamówień telefonicznych. Kilka połączeń do Sherry-Lehmann w grudniu poszedł bez odpowiedzi przez czas oczekiwania 45 minut każdy. I choć jej strona internetowa oferuje mnóstwo najlepszych win, nie jest jasne, ile z nich jest rzeczywiście w magazynie. To różowe Mumm, które nie zostało dostarczone do KKR, na przykład, jest nadal oferowane na stronie internetowej Sherry-Lehmann za 683,40 dolarów za skrzynkę.
Niemal codziennie sklep oferuje klientom z listy mailingowej specjalnie wycenione wina. Ale czy te zamówienia zostaną szybko zrealizowane? Jedna butelka Billecart-Salmon Brut Rosé, zamówiona pod koniec grudnia z dostawą na Manhattan, nie dotarła jeszcze osiem dni później. Kiedy zapytano o to obsługę klienta, otrzymano informację, że wina nie ma w magazynie.
Firma Sherry-Lehmann miała kiedyś pięć samochodów dostawczych z jej logo, które jeździły po mieście i do Hamptons, a nawet oferowała dostawę tego samego dnia na Manhattanie. W czasie pandemii mogła maksymalnie wykorzystać to, co na swojej stronie internetowej nazywa "dostawą bezdotykową", ale od tego czasu ciężarówki zostały przejęte, a ich miejsce zajęły firmy kurierskie i UPS.
Przez dziesięciolecia, główne zapasy firmy, liczące około miliona butelek, były przechowywane w magazynie o powierzchni 65 000 stóp kwadratowych, w kontrolowanej temperaturze, w Williamsburgu, w dzielnicy Brooklyn. Klienci, którzy zakupili od firmy wina godne starzenia, mogli przechowywać swoje wina w magazynie za skromną opłatą. W 2019 roku, przy gwałtownie rosnących wartościach nieruchomości w Williamsburgu, Sherry-Lehmann sprzedał swoją długoterminową dzierżawę magazynu za to, co były pracownik nazywa "stromą premią". Firma następnie wynajęła mniejszy obiekt, dawniej Elmhurst Dairy, w Queens. W zeszłym roku zrezygnowała z tego najmu. Jej znacznie zredukowane zapasy są teraz przechowywane głównie w piwnicy sklepu, gdzie znajduje się również jej call center.
W 2016 roku Sherry-Lehmann na krótko wynajęła dodatkowy magazyn o powierzchni 12 000 stóp kwadratowych w Los Angeles. Plan zakładał otwarcie przyległego sklepu detalicznego w dzielnicy El Segundo. "W naszym ogólnym myśleniu o zdobyciu przewagi konkurencyjnej na rynku, zdecydowaliśmy się skupić na sile marki Sherry-Lehmann" - powiedział wtedy były prezes firmy, Adams. Projekt ten jednak nigdy nie został zrealizowany.
Według doniesień New York Post, pracownicy narzekają, że Gilmer i Green konsumowali niektóre z najlepszych zapasów sklepu podczas lunchów w najlepszych restauracjach na Manhattanie i w swoich wakacyjnych mieszkaniach. "Zazwyczaj, kiedy robię interesy z klientem", powiedział Wine Spectator jeden z hurtowników wina, "dzieje się to w ich biurze. Z Shydą odbywa się to w restauracji nad butelką wina za 400 dolarów".
Ulubionym miejscem Gilmera na lunch był kiedyś Le Bilboquet, eleganckie bistro dwie przecznice od Sherry-Lehmann. " Przynosił własne wino i zostawał na wiele godzin, nie płacąc nawet opłaty za korki ", mówi źródło. " Ale restauracje zależą od sprzedaży wina. W końcu kierownictwo powiedziało Shydzie, że nie jest już mile widziany. "
Gilmer, którego biuro znajduje się na drugim piętrze, jest przeważnie nieobecny na sali sprzedaży swojego sklepu. "Trudno wiedzieć, kiedy przychodzi i wychodzi" - powiedział jeden ze sprzedawców - "ponieważ może wejść do budynku przez lobby biurowe, a następnie dostać się do swojego biura przez prywatne drzwi na drugim piętrze".
W uczciwości wobec Gilmera, współczesne trendy sprzedaży działały już na niekorzyść Sherry-Lehmann, kiedy został dyrektorem generalnym. Strony internetowe nieobciążone czynszem z Park Avenue oferują klientom internetowym ostre ceny i szybką dostawę wina. Przeprowadzka Sherry-Lehmann na Park Avenue w 2007 roku, która według Michaela Aarona miała nadać firmie nowy prestiż po dziesięcioleciach bycia schowanym na Madison Avenue, mogła być nie tylko kosztowna, ale również nie była idealną lokalizacją, ponieważ zmieniły się zwyczaje związane z piciem wina. Ale inne sklepy z winami zdołały wprowadzić innowacje i przyciągnąć nowych klientów, zaopatrując się w nowe wina i oferując degustacje, a nawet otwierając przyległe restauracje.
Tymczasem Sherry-Lehmann może tracić więcej klientów niż zyskiwać, a czas ucieka. Sytuacja obciąża Michaela Aarona, mieszkającego obecnie na Florydzie. " Zaledwie kilka lat temu, 21 Club, założony przez mojego wuja i mentora, Charlie Berns, został zamknięty " Aaron powiedział Wine Spectator. " Teraz możliwość zamknięcia Sherry-Lehmann jest dla mnie łamiąca serce. "
Były partner, badając obecny stan firmy, ostrzega: "Możesz mieć naprawdę szybkiego konia, ale jeśli będziesz go bił zbyt mocno, to się przewróci".
Bądź na bieżąco z ważnymi wydarzeniami związanymi z winem dzięki bezpłatnym alertom Wine Spectator Breaking News.