W tym tygodniu moja żona i ja jedziemy do Nowego Jorku na uroczystości rodzinne do mojej siostry - nasze pierwsze takie spotkanie od trzech lat.
Wyczuwam jedną rzecz, która się nie zmieniła, to ta szczególna nowojorska wersja wakacyjnego stresu, gdzie mieszkańcy miasta boją się walczyć z bliźnimi o zakupy.
Innego dnia, moja mama zadzwoniła w stanie nie-quite-yet paniki. " Na kolacji świątecznej będziemy 15, a ja mam przynieść jakieś wino, " westchnęła. " I don ' t know what to get. Co myślisz? Mamy pieczeń jagnięcą. "
Moja mama nie jest dyletantką w dziedzinie wina i jedzenia. Kiedyś - na długo przed tym, jak dostała piękny nowy piekarnik, którego nie umie obsługiwać - była smakoszem. Podróżniczka po świecie, już w latach 70. podawała bordoskie crus classés, Champagnes i białe Burgundie, później przerzucając się na wina Rodanu i Brunellos. A jednak teraz - po COVID i po osiemdziesiątce - społeczne aspekty wina stały się dla niej trudne.
Cóż, odpowiedziałem, że do jagnięcej pieczeni pasuje prawie każda średnia do dość pełnej czerwień.
" Och, proszę, " powiedziała, odrobina exasperacji wkradła się. " Jak to co? Co to jest dobre wino? "
" A co powiesz na ładne Bordeaux? " - zaproponowałem z poczucia klasyki i wiedzy o tym, co lubi. Myślałem o Prawym Brzegu, jak Pomerol, z może 13,5 procent alkoholu i kilka lat wieku jako cel. Czego tu nie lubić?
" Bordeaux. Jak się to pisze? " zapytała.
" Mamo, Bor-deaux! Wiesz... " przypomniałem jej. Jestem pewien, że jej lodówka z winem jest pełna.
" OK, co jeszcze? A może coś włoskiego? " zapytała. " Dobre, które spodoba się wszystkim. "
Ach, tak, wakacje - czas, by zadowolić wszystkich. Zażartowałem, że właśnie dostałem skrzynkę jednego z Angelo Gaja ' s Barbaresco crus.
" Kto? Jak to się pisze? " - powiedziała mama.
Wtedy zaproponowałem kilka win, które serwowała od lat: Brunellos i Chianti Classicos.
" A co z Châteauneuf-du-Pape? " zapytała.
" Tak, jasne! " I enthused. To dość standardowa moja odpowiedź na ogólne "co z ..." pytania dotyczące wina.
I jest ku temu dobry powód.
Widzisz, inaczej niż kilkadziesiąt lat temu, nie ma elitarnej kategorii geograficznej "dobrych" win. Żyjemy w złotym wieku wina, w którym dobre wina są wszędzie w obfitości. Producenci i style różnią się, ale trzeba pracować, aby znaleźć złe wino.
Dziś nie chodzi o to, co jest "lepsze", ale raczej jakiego typu i stylu szukasz? Delikatnego cru Beaujolais czy pełnego smaku Amarone lub Prioratu? Aromatyczne wino białe czy pomarańczowe? Klasyczne czy jednoznacznie "naturalne", a może coś pomiędzy? Czy chcesz okrągłej znajomości mieszanki Bordeaux? Czy może przyjaznego dla jedzenia ugryzienia wielu włoskich czerwieni? Czy też długości i mocy Barolo, Burgundii lub Etna Rosso? Czy chcesz równowagi, czy chcesz bum? Rasowe białe z Rieslinga lub Grünera Veltlinera czy maślany styl Chardonnay? Coś koszernego? A może po prostu chcesz zrobić wrażenie, wykładając kupę kasy?
Jako dowód na head-spinning różnorodność win jakościowych te dni, wystarczy spojrzeć na Wine Spectator ' s Top 100 Wines of 2022, lista roku ' s najbardziej ekscytujących butelek.
Ale myślę, że różnorodność dodaje do niepokoju o wino w tych dniach. Jest tak wiele do wyboru, że wybór może być zniechęcający, chyba że mądrze degustowałeś i gromadziłeś zapasy przez cały rok. Do tego dochodzi jeszcze winiarski trybalizm XXI wieku - szczególnie w dużych aglomeracjach miejskich, takich jak Nowy Jork - gdzie bycie na czasie jest równie ważne jak obawa przed popełnieniem winiarskiego faux pas.
Jak gangi uliczne, plemiona winiarskie mają swoje tereny, swoje kody pocztowe wpływów. Moja mama mieszka na Upper East Side. Moja siostra mieszka w młodszej, chłodniejszej dzielnicy w centrum miasta, gdzie ważne jest, aby nie być postrzeganym jako zbyt "uptown". "(Powiedziała mi, że oczywiście dostała skrzynkę czerwonego Jura. Ponieważ szampan jest tak uptown i Prosecco był ostatni rok ' s fizz, myślała o uzyskanie Crémant jako sparkler, ale ma nowy ulubiony pét-nat zbyt). Będziemy przebywać, i stołować się kilka wieczorów, w Brooklynie, innym hip-o-sphere z własnych kodów wina i twitchy preferencji.
Właściwie, jeśli chodzi o moich nowojorskich kumpli od wina - w centrum, w centrum i po drugiej stronie rzeki - są oni eklektyczną grupą, która pije z szerokiej palety. Mają swoje preferencje i schodzą w dziwaczne królicze nory. Ale podobnie jak Włosi, chętnie witają szampana i stronią od win śmierdzących.
Jedną z wielkich radości związanych z winem jest możliwość przechodzenia przez różne światy. Nie definiuje mnie ostatnie wino, które wypiłem - Ciebie też nie.
Podobnie nigdy nie ma jednej odpowiedzi, tylko szereg coraz większych możliwości, na pytanie: " Jakie wino powinienem przynieść? "